środa, 15 maja 2013

Rozdział I

Rozdzial 1    
   Zuza obudzila sie.
  Ktos pukal do drzwi jej pokoju. Jezu, niech wszyscy dadza mi swiety spokoj! Pomyslał i spojrzała na zegarek.
  Czwarta po poludniu. Cholera, pomyslala, przespalam caly dzien!
  Do pokoju weszla mama z pretensjami.  Jak moglas zmarnowac tyle czasu! - krzyczała.
  Blablabla. Znowu marudzenie... Ani chwili spokoju, pomyslała Zuza.  Ubieraj sie, na dole czeka na ciebie kolezanka - oznajmila juz nieco spokojniejszym tonem mama. Nie wyrazila najmniejszego zainteresowania i z obojetna mina oznajmila mamie, iz ma powiedziec owej koleżance,  że jej nie ma. No, to chyba troche za pozno, bo slysze ze juz tu idzie - powiedziala mama wychodzac z pokoju. Pzez drzwi wleciala rozgoraczkwana Iza.
   - No nareszcie, kobieto! Jezu, co ty masz na glowie?!  Szybko, ogarnij sie i wychodzimy!
   - Czekaj, zaraz, co? Nigdzie sie nie wybieram, to po pierwsz..
   - Ty chyba sobie ze mnie jaja robisz?! Od tygodniam paplam ci o tej imprezie!
   - Iza, czy naprawde nie potrafisz zrozumiec, ze ja nie mam ochoty na to cale gowno?! - zapytala juz wkurzona Zuza.
   - Wiesz co? Siedz sobie w domu. Sama. Najlepiej przez cale zycie. Jak chcesz to w ogole zostan jakims wyrzutkiem spoleczenstwa. Naprawde. Rob co chcesz. Mnie to juz dzisiaj nie obchodzi - krzyknela Iza, trzaskajac dzwiami.
   Cudownie. Pieknie po prostu. Pomyslala Zuza i poszla dalej spac, jak gdyby nigdy nic.
   Więc, jak widać, Zuza, była inna. Chociaż,  pomimo tego wszytskiego, jakoś nie miała problemu z nawiązywaniem kontaktów. Pewnie dlatego, że w szkole stawała się zupełnie inna osobą. Miała zupełnie inne podejście do życia,  nauki i w ogóle wszytskiego. Ale oczywiscie nie mogla dac nic po sobie poznac.
Wchodzac do szkoly, w grono swoich znajomych, musiała ciągle udawać. Właściwie,  to udawanie tak weszło jej w  nawyk, że można by powiedziec, że była taka naprawdę.  Jednak można to usprawiedliwić.  Nie chciała wracać do tamtej przeszłości.  Po prostu wyparła ją z pamięci.      
   Byla wlasnie lekcja historii. Zuza siedziala w lawce z Iza. Tak, wlasnie z nia. Byly poklocone, od ow nieszczesnego wieczoru, od tamtej imprezy. Tak wiec atmosfera byla dosc napieta.
   Hm, dosc delikatnie to ujelam.
   Atmosfere mozna bylo kroic nozem.  Zuza byla pograzona we wlasnych myslach, jak zwykle z reszta. Błądziła w marzeniach, az wyrwal ja z zamyslenia glos powtarzajacy jej imie.
   Spojrzala na nauczycielke.
   Hm, spokojnie prowadzila wyklad.. Wiec kto ja wolal?  Znowu uslyszala glos, ale tym razem zdala sobie sprawe, ze ten glos byl w jej glowie!
   Byla totalnie zdezorientowana, no bo w koncu, jakbyscie slyszeli glosy w glowie, prawdopodobnie wyslaliby was do wariatkowa! Zuza zastanawiala sie co ma zrobic. Pomyslala, ze moze sprobuje sie porozumiec z tym glosem swoimi myslami. Co ma w koncu do stracenia? Skoro i tak jest antyspolecznym wyrzutkiem? Teraz bedzie miala swoich wyimaginowanych przyjaciol. Co jej szkodzi?
  ,, Yyy... Kim jestes..?" pomyslala. ,,Nikim namacalnym" odpowiedzial glos z takim jakby ... smiechem.
   Super. W takim razie mam ducha w glowie, teraz tylko musze powiedziec o tym rodzicom i wyloduje w psychiatryku, nie no, fantastycznie...
  ,,Jestem twoim przeznaczeniem." powiedzial owy duch. Zuza rozpoznala glos, jako meski. Z jakiegos niewyjasnonego powodu, serce zaczelo jej bic szybciej. ,,Jakim znowu pzeznaczeniem?!" spytala w myslach zirytowana oglednymi odpowiedziami.  
   Zanim zdazyla uslyszec odpowiedz na  pytanie, zadzwonil dzwonek. Zaczela sie mechanicznie pakowac.
   ,, Juz wkrotce sie dowiesz..." zdazyl odpowiedziec jej glos, po czym niewiadomo skad, ale Zuza po prostu wiedziala, ze juz go z nia nie ma.  
   Zuza mechanicznie wyszla z klasy, poszla do domu.
   Specjalnie wybrala dluzsza droge, zeby nie meczyly jej tak zwane: przyjaciolki.
   A propo's przyjaciol.. Zuza w sumie takowych nie miala. No chyba, ze dzisiaj przyjazn opiera sie na falszywosci, wzajemnej nienawisci i temu podobnych.  Jej kolezanki to puste lale.  Zuza wcale tego nie probowala przed sama soba ukrywac. Doskonale zdawala sobie z tego sprawe. Ale to bynajmniej nie zmienia faktu, iz nie robila nic zeby znalezc ludzi, ktorzy ja zrozumieja. Poniekad sama pograzona byla w klamstwie, ale to juz calkiem inna sprawa.   Kiedys myslala, ze jej BFF czyli Iza, jest inna.
  Fakt, byla kiedys inna. Kiedys doskonake dogadywala sie z Zuza. No, cholera, znaly sie przeciez od kolyski! Ale ona tez sie zmienila, chociaz, kto wie...moze w glebi duszy tak samo jak Zuza, byla calkiem inna osoba? Moze, ale nie dawala, w kazdym razie nic po sobie poznac, z reszta, tak samo jak Zuza.  Zuzka pograzyla sie we wlasnych myslach.
   Dosc zagmatwanych.
   Nic dziwnego, w koncu ona slyszy w glowie glosy.
   Wariatka.
   Postanowila nic nikomu nie mowic.  Aczkolwiek bardzo ja meczylo to dziwne zjawisko. Nawet nie probowala wytlumaczyc sobie tego w sposob logiczny, od razu zalozyla, ze sobie tego nie wymyslila. Probowala przypomniec sobie te wszytskie ksiazki, ktore pzeczytala. Kochala fantasy. A jak na nastolatke przystalo, ubostwiala opowiesci o wampirah, demonach, duchach... Wlasnie... Duchach... Rozmyslajac, jakos nienaturalnie zwrocila uwage na to slowo. Cos jej po prostu mowilo, ze to wazne. Wtedy nie zauwazyla w tym nic dziwnego, po prostu przeczucie, ale to bylo duzo wiecej.
   To bylo Przeznaczenie.
   Nie wiedziala o tym,a szkoda, bo ta niewiedza doprowadzila do najwiekszego bledu w jej zyciu.
   Zyciu, ktore od tej pory bylo bardzo zagrozone.
PRZEPRASZAM ZA WSZYTSKIE BŁĘDY.
Za pewne jest tu pełno błędów interpunkcyjnych itd., no ale cóż... I przepraszam za brak polskich znakow... niestety, brak dostępu do kompa =brak dostępu do Worda = brak autokorekty hehe xD